Planszówki
Czas na granie, czyli gwiazdkowy poradnik planszówkowy!

Pada śnieg, pada śnieg… no dobra, nie pada, dlatego jeszcze łatwiej przegapić nadchodzącą Gwiazdkę, a to już przecież ostatni dzwonek na upominki dla najbliższych!

Jak dobrze wiemy, jednym z najlepszych prezentów, jakie możemy podarować najbliższym, jest nasz cenny czas, więc gry planszowe idealnie się do tego celu nadają. Pozwalają spędzić wspólnie świetne popołudnia i wieczory (najlepiej zacząć już od tych świątecznych!), które zawsze wypełnione są radością, uśmiechem i dobrą zabawą… no dobra, trochę złości też się czasem pojawi, ale kto z nas nie lubi wygrywać :) Niestety z powodu pandemii koronawirusa nie możemy się nimi cieszyć w większym gronie, ale to sobie odbijemy, kiedy tylko sytuacja wróci do normy, a na ten moment najlepiej zarażać hobby najbliższych. 

Do tego nie ma chyba lepszego sposobu, żeby dać wycisk swoim szarym komórkom i odpocząć od wyświetlaczy, do których jesteśmy obecnie przyklejeni. Warto więc od czasu do czasu odstawić smartfony, tablety, laptopy i telewizory na bok, rozłożyć planszówkę na stole, przygotować ulubione przekąski i zaprosić najbliższych do wspólnej zabawy. Ale co wybrać? Przecież na rynku gier planszowych wybór jest tak ogromny, że nawet osoby bardziej doświadczone się w tym gubią! Spokojnie, tu do akcji wkraczamy my i nasz planszówkowy poradnik gwiazdkowy - specjalnie dla Was wybraliśmy gry, które są świetne, nie kosztują majątku i sprawdzą się dla osób w każdym wieku! Miłego wybierania:

Alicja w krainie słów, 3-8 graczy (Egmont)

Królowa Kier, władczyni Krainy Czarów, zaprosiła cię na herbatkę w pałacowych ogrodach. Królowa lubuje się w ustanawianiu dziwacznych praw. Na przykład dzisiaj zabroniła używania niektórych liter alfabetu! Każdy, kto wypowie słowo zawierające zakazane litery, będzie musiał jak niepyszny wracać do domu. Czy zdołasz wytrwać do końca przyjęcia? 

Alicja w krainie słów to bardzo przyjemna i szybka gra rodzinno-imprezowa, przy której świetnie bawią się osoby w każdym wieku, a do tego wytłumaczenie jej zasad zajmuje dosłownie 2 minuty. Gracze wcielają się tu w bohaterów znanych z Alicji w Krainie Czarów, obdarzonych różnymi przydatnymi w czasie gry zdolnościami, którzy zostali zaproszeni na herbatkę u Królowej Kier. Ta słynie jednak ze swoich szalonych pomysłów i zasad, które narzuca swoim gościom, więc możecie być pewni, że nie będzie to normalne popołudnie i będziecie musieli solidnie wysilić szare komórki. W jaki sposób? Każdy z graczy wypowiada słowa związane z wybranym tematem, ale nie może używać przy tym zakazanych liter - jeśli nie zdąży albo popełni błąd, to niestety przyjęcie dobiega dla niego końca. Co warto podkreślić, gra jest szybka, szalona, pełna śmiechu i do tego cieszy oko przy każdej partii, bo jest bardzo ładnie wykonana - wystarczy tylko wspomnieć, że czas odmierzany jest za pomocą specjalnego grającego imbryka.

Draftozaur, 2-5 graczy (Nasza Księgarnia)

Dinozaury wędrują w poszukiwaniu najlepszych terenów. Postaraj się, aby na twojej planszy znalazły się dinozaury, za które zdobędziesz najwięcej punktów. Nie będzie to takie łatwe, bo na każdym polu planszy dostajesz punkty za inne gatunki!

A może Park Jurajski na planszy? Proszę bardzo, dla fanów dinozaurów też się coś znajdzie! Draftozaur to światowy hit, często nazywany najlepszą grą o dinozaurach, więc po prostu nie można go nie spróbować. Szczególnie że z pudełka kuszą drewniane figurki dinozaurów o różnych kształtach i kolorach, które będziemy ustawiać na swojej planszy w taki sposób, żeby na koniec gry zdobyć jak najwięcej punktów. A że dinozaury lubią sobie wędrować w różne miejsca, to o ich rozmieszczeniu zadecyduje kostka, wprowadzająca nutkę losowości. To ona zdecyduje, czy mamy wysłać dinozaura w góry, do lasu, w okolice wulkanu czy inne miejsce. I tu zaczyna się strategia, bo każde z takich pól punktuje inaczej, więc chcemy mieć tam odpowiednie osobniki - każdy może być na wagę zwycięstwa! Poza tym, twórcy przewidzieli dwie plansze, tj. letnią i zimową, żeby było różnorodnie i gra a szybko się nam nie znudziła. A…. i uważajcie na T-Rexa!

Little Town, 2-4 graczy (Portal Games)

Daleko, daleko za najdalszymi górami była sobie kraina mlekiem i miodem płynąca, nietknięta przez ludzi. Ten zakątek przepełniony bogactwami natury to idealne miejsce na budowę pięknego miasta. Aby zacząć, potrzebujesz zasobów potrzebnych do postawienia pierwszego budynku, potem kolejnego i kolejnego, aż powstanie wspaniałe miasto! Czy jesteś gotów zostać ambitnym i utalentowanym architektem?

Takie małe pudełko, a tyle frajdy - tak w skrócie można opisać Little Town, w którym gracze dostają okazję zrealizowania swoich marzeń o zostaniu architektem. To gra strategiczna wykorzystująca mechanikę układania kafelków oraz zarządzania robotnikami i surowcami, w której budujemy tytułowe małe miasteczko. Ale żeby to było możliwe, musimy najpierw mieć dobry plan, zebrać surowce i zadbać o to, żeby przeciwnicy wszystkiego nie popsuli, jak najlepiej przewidując ich ruchy. Bo choć gra wygląda sielsko i niewinnie, a do tego ma kilka zasad na krzyż, to tak naprawdę wymaga ostrego główkowania! Gdzie wysłać swojego robotnika? Tam, gdzie zbierze najwięcej surowców czy może tam, gdzie zablokuje ruch innemu graczowi? Zdradzić się od razu ze swoją strategią czy może wykonać kilka ruchów dla zmyłki? Postawić budynek od razu czy może jeszcze poczekać, żeby inni gracze z niego nie skorzystali? Tak, dylematów i podkładania świnek będzie dużo, ale nie tak dużo jak dobrej zabawy!

Tiny Epic: Mechs, 1-4 graczy (Fishbone Games)

Jest rok 3030. Technologia zdominowała przemysł rozrywkowy. Rzeczywistość, niegdyś określana jako wirtualna, stała się nową codziennością, a sporty dawniej goszczące na płaskich ekranach, wkroczyły w trzeci wymiar na światową skalę. Najpopularniejsze z tych rozrywek są doskonałym przykładem dzisiejszego stanu ewolucji, łączącej atletyzm z maszynerią - to niezwykłe spektakle zwane M.E.C.H.: Mechaniczna Ekstraliga Cybernetycznych Herosów.

Jeśli wiecie, że osoba, której chcecie kupić planszówkę w prezencie (tak, sobie też można!), ma fioła na punkcie Transformersów, Gundamów i innych robotów, to trudno o lepszy wybór niż Tiny Epic: Mechs. To gra, w której wcielamy się w pilotów mechów, którzy na Arenie Walk próbują przekonać wszystkich, że są najlepsi i zdobyć uznanie setek milionów widzów oglądających ich zmagania. Brzmi epicko? I tak właśnie jest, chociaż na pierwszy rzut oka Tiny Epic: Mechs wygląda niepozornie, bo całość - zgodnie z ideą serii i tytułem - mieści się w maleńkim pudełku. Nie dajcie się jednak zwieść, jest ono po brzegi wypełnione zawartością, a pokonanie wszystkich przeciwników to nie lada wyzwanie - co turę będziemy poruszać się po arenie, rozstawiać wieżyczki i wybuchowe miny, zbierać zasoby, kupować uzbrojenie, zakładać pancerze wspomagane, a czasem przejmować kontrolę nad megamechem. Wszystko po to, żeby się wzmocnić, przewidzieć oraz zneutralizować ruchy przeciwnika, a na końcu zostać ulubieńcem tłumów i mistrzem M.E.C.H.: Mechanicznej Ekstraligi Cybernetycznych Herosów.

Królestwo królików, 2-4 graczy (Egmont)

Zostań długouchym lordem i zbuduj imperium! Przejmuj kontrolę nad rozległymi terytoriami. Buduj zamki, farmy i wydobywaj cenne surowce. Nie zapominaj o tajnych misjach króla, które na koniec gry zapewnią ci dodatkowe porcje pysznych marchewek. Każda decyzja w grze przybliża cię do zwycięstwa, ale tylko jeden z was uzyska uznanie króla i zostanie okrzyknięty najlepszym władcą królików!

Choć na pierwszy rzut oka Królestwo królików wygląda jak nieco bardziej zaawansowana gra planszowa, to jednak została zaprojektowana w taki sposób, że sprawia dużo frajdy zarówno początkującym, jak bardziej doświadczonym graczom. Z jednej strony mamy bowiem proste zasady, dzięki którym nikt nie czuje się zagubiony i nie musimy co chwilę zaglądać do instrukcji, a z drugiej sporo okazji do pokombinowania i wykorzystania zdobytego wcześniej doświadczenia. Gracze wcielają się tu w króliczych lordów, których zadaniem jest zbudowanie jak największego marchewkowego imperium. I nie dajcie się zwieść tym słodkim długouchym pluszakom - każdy z nich chce podbić nowe terytoria, zebrać jak najwięcej surowców, zbudować wspaniałe miasta, zrealizować swoje zadania, podlizać się królowi i przede wszystkim… zdobyć tytuł władcy królików! To gra strategiczna, w której trzeba nie tylko dobrze planować swoje ruchy, ale i przewidywać decyzje przeciwników, a do tego mieć trochę szczęścia w kartach, bo to właśnie z ich pomocą wykonujemy wszystkie akcje. Króliki do boju!

Wyspa Przygód, 2-5 graczy (Portal Games)

Miało być tak pięknie! Jednak w drodze do Indii wpłynęliście w potężny sztorm i wasz statek zatonął. Ostatkiem sił dopłynęliście na brzeg pobliskiej wyspy, a teraz nerwowo rozglądacie się wokół, drżąc z wyczerpania i strachu przed nieznanym. Czy uda wam się uciec z tej tajemniczej bezludnej wyspy? A może jednak wcale nie jest bezludna?

Od zawsze uwielbiacie historię Robinsona Crusoe i nie przegapiliście jeszcze żadnej emisji kultowego filmu z Tomem Hanksem? W takim razie musicie spróbować Wyspy przygód, dzięki której sami poczujecie się jak rozbitkowie na odludziu, walczący o przetrwanie. To gra kooperacyjna, dzięki czemu można zaprosić do zabawy nawet osoby, które nie lubią kooperacji albo nigdy wcześniej nie grały w żadne planszówki i wspólnie odegrać kilka przygód, jakie czekają na rozbitków tytułowej wyspy. Wszystkie opowiadają pewną historię, więc po każdym scenariuszu mamy ochotę na kolejny, żeby przekonać się, co czeka dalej i jak kończy się ta wyjątkowa przygoda. Co jednak ważne, scenariusze są też samodzielne, więc w razie potrzeby możemy przerwać zabawę albo zdecydować się tylko na konkretną przygodę, jeśli nie mamy za dużo czasu, co daje dużo swobody. Wyspa Przygód będzie więc świetnym prezentem, który praktycznie zaraz po odpakowaniu może wylądować na stole… oczywiście zaraz po pysznej kolacji, na którą rozbitkowie nie mogą liczyć!

Mysterium Park, 2-6 graczy (Rebel)

Do miasteczka zajechała karawana Mysterium Park, przedziwnego cyrku słynącego z zapierających dech w piersiach pokazów i dostarczających adrenaliny atrakcji. Krążą plotki, że dzieją się tam niepokojące rzeczy. Odwiedzający doświadczają przeraźliwych wizji, a na terenie cyrkowego miasteczka pojawiają się upiorne widma i mają miejsce przedziwne zjawiska nadprzyrodzone.

A skoro przy ciekawych historiach jesteśmy, to mamy dla Was jeszcze jedną, ale tym razem wylądujemy nie na tropikalnej wyspie, ale w cyrku! Bardzo dziwnym cyrku, z jednej strony słynącym z niewiarygodnych pokazów, a z drugiej owianym niepokojącą tajemnicą… wizje, upiory i inne nadprzyrodzone atrakcje są tu na porządku dziennym. Pewnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął zaś dyrektor cyrku i ktoś musi koniecznie rozwiązać tę zagadkę. Tu do akcji wkraczają gracze, którzy wcielają się w role śledczych i starają wspólnie ustalić, co takiego się wydarzyło. Co jednak ciekawe, jeden z grających ma do wykonania inne zadanie - gra jako wiedzący dużo więcej duch, zsyłający na pozostałych wizje za pomocą kart, które mają nieco pomóc im w rozwiązaniu tajemnicy. Te są jednak tylko pewnymi skojarzeniami, więc gracze muszą się nieźle nagłówkować, żeby domyślić się, co “autor” miał na myśli. Co więcej, śledczych jest sporo, więc ustalenie wspólnej linii bywa problematyczne, ale jedno jest pewne - przy tym główkowaniu można się naprawdę dobrze bawić (i nawet pośmiać, szczególnie jeśli ktoś ma bujną wyobraźnię i nieco go ponosi przy skojarzeniach). Co więcej, gra jest pięknie ilustrowana i grafiki na kartach lokacji czy tych zsyłanych przez ducha to prawdziwe cudeńka, które z przyjemnością wykładamy na stół i analizujemy, szczegół po szczególe. 

Brzdęk! Nie drażnij smoka, 2-4 graczy (Lucrum Games)

Korytarze pod Smoczą Twierdzą to najbardziej niebezpieczne terytorium w całym królestwie. Zagrożenie czyha na każdym kroku, za każdym zakrętem może czaić się zguba, a każdy nierozważny dźwięk może zbudzić śpiącego w katakumbach smoka. Jedynie najwięksi rabusie mogą się tam zakraść, zdobyć ukryte skarby i uciec smokowi zanim staną się jego obiadem!

Zadanie jest proste - trzeba wejść do podziemi, zgarnąć tyle skarbów, ile tylko zdołamy unieść i wyjść… nie robiąc przy tym hałasu, bo to obudzi smoka, który nie będzie zadowolony z tego, że ktoś wynosi jego cacka. Przy okazji trzeba też uważnie obserwować poczynania innych śmiałków, bo na koniec wygrywa ten, który wyjdzie z lochów cało i uzbiera najwięcej punktów. No dobra, w rzeczywistości wcale nie jest  tak łatwo, bo wiele zależy w tej grze od kart - wszyscy zaczynamy z identycznym zestawem, który należy samodzielnie rozbudować, zdobywając coraz silniejsze karty, dzięki którym będziemy mogli pokonywać przeciwników, kupować kolejne ulepszenia i sprawnie przemieszczać się po podziemiach. Warto jednak pamiętać, że niektóre czynności nieco hałasują, a jeśli zrobi się za głośno, to smok pokaże nam, gdzie nasze miejsce. Może więc czasem lepiej nie schodzić na samo dno lochów i wyjść na powierzchnię z mniej cennym artefaktem? A może wręcz przeciwnie, jesteśmy tak pewni swego, że ataki bestii nam niestraszne? Dróg do zwycięstwa jest wiele, a gra zapewnia tyle dobrej zabawy, że z pewnością będziecie chcieli przetestować wszystkie!

Stworologia, 2-4 graczy (Fishbone Games)

Witajcie w Rocca Civetta, czarującym miasteczku leżącym na włoskiej prowincji, gdzie swoją siedzibę ma najdziwniejszy uniwersytet, jaki kiedykolwiek został wykreowany przez ludzki umysł. Na uniwersytecie tym powstała katedra Stworologii, prowadząca badania nad społecznościami i kulturami różnorakich stworzeń, zwłaszcza tych niezwykłych i tajemniczych… niemal mitycznych!

Na szczęście mamy też coś dla osób, które nie lubią walczyć z potworami i uważają, że nauka może więcej niż miecz - powinny zostać profesorami na katedrze Stworologii! W tej wyjątkowej grze, która łączy w sobie wiele znanych i cenionych mechanik gier planszowych, również schodzimy do podziemi, ale w nieco innym celu niż zazwyczaj. Tym razem nie chcemy walczyć z ich mieszkańcami ani okradać ich ze skarbów, a raczej pozostać w ukryciu, żeby jak najlepiej poznać ich kulturę i zwyczaje, bo tylko w ten sposób można zapewnić sobie etat profesora na tym wyjątkowym uniwersytecie. Tyle że posada jest jedna, a grających nawet czterech, więc rywalizacja jest nieunikniona - czy wszyscy będą grali czysto, a może ktoś podstępem spróbuje wygrać podstępem, wykradając osiągnięcia innych? Wszystko jest możliwe, więc trzeba mieć się na baczności. Co równie ważne, gra jest po prostu przepięknie wykonana i to bez wątpienia jedna z ładniejszych gier, z jakimi mieliśmy do czynienia. Od elementów do gry, przez pełne szczegółów kafelki planszy, po świetne figurki bohaterów - po prostu czysta magia i idealny prezent świąteczny!

Papua, 2-4 graczy (Egmont)

Buduj, obracaj, przekręcaj i kombinuj z ustawieniami mostów. Uważaj na wulkany! Kto najszybciej rozwiąże swoją łamigłówkę, zdobywa szacunek miejscowych Papuasów i punkty zwycięstwa.

Kilka lat temu mieliśmy przyjemność recenzować dla Was dwie propozycje z serii Ubongo, autorstwa Grzegorza Rejchtmana, które od pierwszej partii polubiliśmy za prostotę zasad i frajdę, jaką daje układanie tych kolorowych “tetrisów”. Nic więc dziwnego, że najnowsza propozycja tego autora również przypadła nam do gustu i zasiliła naszą kolekcję - Papua, bo o niej właśnie mowa, to pod wieloma względami duchowy następca Ubongo, który klocki zamienia jednak na mosty łączące tropikalne wyspy. Wciąż mamy do czynienia z grą, której zasady wytłumaczymy każdemu w kilka chwil, a później zostaje już tylko czysta przyjemność kombinowania i wykrzykiwania Papua, kiedy jako pierwsi ukończymy zadanie. A jak ono wygląda? Każdy z graczy otrzymuje plansze z egzotycznymi wyspami, które trzeba jak najszybciej połączyć mostami… tyle że tych jest sporo, a do tego mają różne długości i kształty, więc możliwych kombinacji jest naprawdę dużo. Co warto podkreślić, gra ma trzy poziomy trudności, które pozwalają ją dostosować do wieku i umiejętności graczy.

Eksplodujące kotki i Eksplodujące kotki: Edycja tylko dla dorosłych, 2-5 graczy (Rebel)

Napędzana kociakami odmiana rosyjskiej ruletki. Gracze ciągną co turę po karcie, aż do momentu dobrania eksplodującego kota - wtedy nieszczęśnik wybucha i ginie, a gra się kończy. Ale...

Jak powszechnie wiadomo, koty całkowicie przejęły kontrolę nad internetem, a teraz biorą się za kolejne dziedziny naszego życia, m.in. mianowicie gry planszowe. Wystarczy spojrzeć na Eksplodujące kotki, które od lat są imprezowym hitem, ale nie dajcie się zwieść tym słodkim mruczkom, bo to prawdziwe materiały wybuchowe, o czym niejednokrotnie przekonacie się podczas rozgrywki. Jeśli zaś chodzi o zasady, to wszystko jest banalnie proste - gracze co turę dobierają po jednej karcie, aż do momentu, gdy któryś trafi na puchatą bombę, która... rozmienia go na bardzo drobne kawałeczki. Na szczęście w talii są też karty, dzięki którym możemy uniknąć wybuchających kotków albo nieco ostudzić ich zapał, pytanie tylko, czy przyjdą na rękę na czas. Szybkie, proste i bardzo przyjemne, a do tego w czasie rozgrywki tak naprawdę nie ucierpi żaden kotek :) Co bardzo wygodne, grę możemy dopasować do wieku osoby, którą chcemy obdarować, bo dostępna jest w klasycznej wersji i takiej tylko dla dorosłych, która zawiera treści “zbyt okropne/wspaniałe, by mogły się znaleźć w standardowej edycji”. Co więcej, jeśli posiadamy obie edycje gry, to możemy je połączyć i zaprosić do wspólnej zabawy nawet 9 osób.

Z kwiatka na kwiatek, 2-4 graczy (Nasza Księgarnia)

Starasz się stworzyć jak największe kwietne rabatki. Do kwiatów przylatują różnokolorowe motyle. Im więcej motyli przyleci, tym więcej punktów zdobędziesz! Uważaj, aby rywale nie zabrali ze straganu kwiatów, na których ci zależy. 

Idealna gra dla całej rodziny, która z pewnością umili wspólny czas - również ten wyjątkowy świąteczny, szczególnie że zasady są bajecznie proste i wszyscy nauczą się ich w kilka chwil. W każdej turze gracze udają się na targ, gdzie wybierają 1 kafelek kwiatów i 1 motyla, którego następnie umieszczają na wybranym kafelku, jeśli elementy zgadzają się kolorystycznie. Do tego mamy karty zadań, które pozwalają zdobyć dodatkowe punkty, jeśli uda się je zrealizować i opcję wymiany motyli na pęki kwiatów, dzięki którym nasze rabatki są więcej warte. I to już praktycznie wszystko, co trzeba wiedzieć, żeby zabawić się w ogrodnika i spróbować stworzyć jak największe rabaty z jak największą liczbą motyli. Dodatkowym atutem tej produkcji jest z pewnością jej wykonanie, bo kafelki i karty są pięknie ilustrowane, a motylki to... naprawdę drewniane motylki w różnych kolorach, które cieszą oko. Co więcej, gra przewiduje dwa poziomy trudności, więc najpierw można potrenować na łatwiejszym, np. z młodszym rodzeństwem, a później sięgnąć po ten bardziej wymagający, gdzie trzeba już trochę pokombinować, żeby inni gracze nie podebrali nam strategicznych kart, kwiatów i motyli. 

Escape Quest (Egmont)

Tych tomów nie czyta się w klasyczny sposób, od deski do deski. By w pełni cieszyć się fabułą, należy wykazać się spostrzegawczością, pomysłowością i sprytem podczas rozwiązywania zadań ukrytych na kartach książki!

Na koniec jeszcze jedna propozycja, ale nieco inna niż pozostałe, a mianowicie… książkogry z serii Escape Quest, które są połączeniem książek, gier planszowych i popularnych escape roomów. Przygoda, tajemnice i ucieczki z zastawionych pułapek, a do tego wszystkiego solidny trening logicznego myślenia i wyciągania wniosków. Jeśli zaś chodzi o tematykę, to każdy znajdzie tu coś dla siebie: Sam w Salem to historyczna wycieczka śladami czarownic, Świat wirtualny to zaproszenie do odkrycia tajemnic wirtualnej rzeczywistości, Za garść neodolarów przenosi czytelnika do cyberpunkowej rzeczywistości Los Angeles 2062 roku, a w tomie Poszukiwacze zaginionego skarbu czytelnicy poczują się jak Indiana Jones i poszukają klucza do skarbu największej odkrywczyni stulecia.

Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!