Nauka
Anna Gańczarek-Rał: Motorsport mnie zmienił!

Jedna z niewielu kobiet w motorsporcie opowiada specjalnie dla POSZKOLE.PL i IPLA.PL jak pasja zmienia jej życie i co zrobić, żeby dostać się do elitarnego grona sportowców. Czy naprawdę jest tak ciężko zacząć przygodę z motorsportem?

- Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z motorsportem?
- Od zawsze lubiłam samochody i bardzo chciałam jeździć. Jednak dopiero w 2017 roku pierwszy raz przyjechałam na prawdziwy tor i przejechałam się samochodem z klatką bezpieczeństwa, w kubełkowym fotelu, przypięta pięciopunktowymi pasami. To było tyle emocji na raz, że od tego czasu obiecałam sobie, że zrobię wszystko, żeby móc to powtórzyć. W weekendy zaczęłam przyjeżdżać na amatorskie zawody organizowane na torach. Na początku swoim zwykłym cywilnym autem, w którym zmieniałam jedynie opony. Chęć przejścia na kolejny etap była ogromna, dlatego szybko zdecydowałam się na zrobienie licencji wyścigowej uprawniającej do startu w Mistrzostwach Polski. W 2018 roku zadebiutowałam w zawodach tej rangi.

- Jesteś jedną z niewielu dziewczyn w motorsporcie?

- W Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski przez ostatnie sezony konkurowałam jedynie z mężczyznami, podobnie było podczas rajdu Barbórka Warszawska, gdzie byłam jedyną kobietą za kierownicą.

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Ganczi (@anna.ganczarek)Wrz 29, 2019 o 11:44 PDT

- Czyli śladowa ilość kobiet w tym sporcie to prawda…
- Nie ma co się oszukiwać, motorsport z wielu powodów jest dyscypliną zdominowaną przez mężczyzn i kobiet jest zdecydowanie mniej. Nie oznacza to jednak, że ich nie ma. Mam koleżanki w innych kategoriach, np. w drifcie, czy rallycrossie, spotkałam też super dziewczyny na międzynarodowych zawodach i podziwiam wiele zawodniczek.

- Czy Twoim zdaniem kobiety interesują się motorsportem?
- W tym roku zostałam ambasadorką Treningów Bezpiecznej Jazdy dla Kobiet w SJS Driving Academy. Podczas szkoleń poznałam dziewczyny, które są zainteresowane sportową jazdą, ale podobnie jak ja na początku, nie za bardzo wiedzą od czego zacząć i jak zminimalizować koszty. Z jedną z uczestniczek, jak tylko skończy się pandemia, ruszamy odebrać Fiata Cinquecento i rozpoczynamy jej przygodę z motorsportem.

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Ganczi (@anna.ganczarek)Sty 23, 2020 o 11:02 PST

- Ciężko było zacząć tę przygodę?
- Zawsze powtarzam, że czasami wystarczy zrobić wszystko (śmiech). Ale tak, trudno jest zacząć coś nowego, o czym się niewiele wie i każdy doradza coś innego. Pamiętam, że przyjazdy na tor czasami mnie stresowały, bałam się krytyki, ale totalnie mi to przeszło. Pełne poświęcenie pasji i radość z tego co się robi zdecydowanie wynagradza wszystko.

- A z jakimi problemami spotykasz się najczęściej?
- Obecne wydarzenia i kryzys, który po nich nadejdzie, nie sprzyja optymizmowi, do którego i tak gorąco namawiam. W pierwszy weekend kwietnia, miałam rozpocząć sezon Memoriałem Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Rajd został odwołany, podobnie jak i pierwsza runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski w maju. Pomijając aspekt sportowy, planowane zawody, zatrzymało się wszystko dookoła. Do startów potrzebne są prężnie działające organizacje, firmy, media. To jest efekt domina. Mam nadzieję, że sobie z nim jakoś poradzimy. Sezon 2020 stoi pod znakiem zapytania, co zmusza mnie do improwizacji.

- I co planujesz zrobić?
- Jeżeli chodzi o aspekt sportowy, to o ile sezon i starty są odłożone w czasie i nie za bardzo wiadomo jak sytuacja się rozwinie, tak chociaż mam nadzieję na powrót na tor i treningi. Oczywiście w bezpiecznych warunkach. Dopóki jest to niemożliwe, zostają mi aktywności w domu, np. ćwiczenia, przygotowane przez moją trenerkę Natalię Stafińską. Rozmowy z innymi ludźmi uświadamiają nas, że wszyscy jesteśmy teraz w tej samej sytuacji. Nasze życie przeniosło się teraz do sieci, moje social media, czy kanał na YouTubie się nie zatrzymały. Myślę, że warto, żebyśmy teraz oglądali i umieszczali tam wartościowe rzeczy, ciekawe pomysły na spędzanie tego czasu, byli inspiracją dla samych siebie. Za niedługo wszystko jakoś ruszy, a wtedy musimy być gotowi.

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Ganczi (@anna.ganczarek)Paź 20, 2019 o 11:57 PDT

- A kto jest Twoim największym wsparciem w trudnych momentach?
- Nie rozwijałabym się gdyby nie wsparcie wielu ludzi, którzy we mnie uwierzyli na różnych etapach. Na początku byli to Rodzice i Przyjaciele, potem moi pierwsi sponsorzy. Tata, który przyjechał ze mną pierwszy raz na tor, mama która mobilizuje mnie do pracy, moja przyjaciółka Lena, z którą współpracuję, Igor i Maciek, którzy realizują filmy na mój kanał, inni kierowcy i ludzie, którzy pokazują, że nie wszystko w życiu robi się dla pieniędzy. W startach pomaga mi mój inżynier, a do sezonu przygotowywali mnie instruktorzy z SJS Driving Academy.

- Motorsport Cię zmienił?
- Na pewno. Muszę być bardziej zorganizowana i uporządkowana. Mam mniej czasu dla znajomych, dużo jeżdżę po Polsce i zdecydowanie mniej jestem w domu – no chyba, że teraz, kiedy staram się stosować do zaleceń #zostańwdomu.

- Jakie masz rady dla dziewczyn które chciałby zacząć swoją przygodę?
- Odezwać się do mnie (uśmiech). Nie do końca wiedziałam co robić i jak zacząć, płaciłam frycowe. Nie mówię, że moja droga była właściwa, wręcz odwrotnie, dlatego myślę, że pomoc innego zawodnika ograniczy błędy i przyspieszy nasz rozwój. Wszystko zależy od budżetu i poziomu, na którym chcemy realizować swoją pasję. Ale główna rada to nie bać się i np. wybrać najfajniejszą opcję na początek – Fiata Cinquecento, auto które dużo nas nauczy i nie zrujnuje finansowo.

Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!