Rozrywka
Maja Lulek: Lubię czuć kartkę pod dłońmi, kiedy rysuję

W rozmowie z POSZKOLE.PL, Maja Lulek opowiedziała o swoich początkach, ulubionych technikach rysowania i inspiracjach.

- Jak zaczęła się Twoja przygoda z plastyką, rysowaniem i malowaniem?
- Właściwie to rysuję od zawsze. Od mojej mamy wiem, że kiedy dostałam pierwszy raz ołówek do ręki, to nie złapałam go całą pięścią tylko tak normalnie, jak dorosły. Z pewnością dużą inspiracją był dla mnie mój tata, który amatorsko maluje. Dlatego też i rysowanie i malowanie od początku było naturalnym elementem mojego życia. W podstawówce chodziłam na kółko plastyczne, a wszystko nabrało rozpędu gdy skończyłam 13 lat i wybrałam szkołę plastyczną, gdzie było bardzo dużo przedmiotów zawodowych. To był taki kamień milowy. Myślę, że gdybym się nie zdecydowała na tę szkołę, to dzisiaj pewnie robiłabym co innego.

- Które techniki są Ci obecnie najbliższe i dlaczego?
- Najbliższe są mi techniki tradycyjne: ołówek, cienkopisy i markery alkoholowe. Początkowo próbowałam różnych środków, w tym piórka i kolorowych tuszów. Dopiero, gdy kilka lat temu kupiłam sobie pierwsze markery, a z piórka przerzuciłam się na cienkopisy, uznałam że to jest to! To technika, która pozwala mi na całkiem sporą różnorodność, dzięki której mogę najlepiej siebie wyrazić. Malarstwo cyfrowe daje niesamowite możliwości i kilka razy próbowałam poświęcić mu więcej czasu, ale zawsze wracałam do swoich markerów… Komputer i różne programy graficzne przydają się oczywiście w końcowych fazach pracy i drobnych poprawkach, lubię jednak czuć kartkę pod dłońmi, kiedy rysuję. Nic też nie jest w stanie zastąpić mojego ukochanego złotego tuszu, którym wykańczam większość projektów. Sposób w jaki się mieni, jak dodaje rysunkowi głębi, jest nie do podrobienia.

- Twoje rysunki są bardzo szczegółowe o dynamicznej kresce. Skąd czerpiesz inspiracje?
- Na pierwszym miejscu stoi Harry Clarke, irlandzki ilustrator i projektant witraży. Ilość detalu, miękkość linii i oniryczny klimat jego prac zachwycają mnie za każdym razem. Uwielbiam też secesyjną sztukę i wzornictwo, zwłaszcza twórczość Alfonsa Muchy. Z bardziej współczesnych twórców inspirują mnie wyglądające jak metaloryty prace Nico Delorta i niesamowite kolorystycznie ilustracje Loish. Dużą inspiracją jest dla mnie również natura - od gwiaździstego nieba, po ilość detali w żyłkach pokrywających zwykły liść. W swoich pracach staram się wyjść poza otaczającą nas rzeczywistość. Odnajdywać niezwykłość i magię, ilustrować popkulturowe elementy znane nam z filmów i książek.

- Jaki był najmilszy komentarz, jaki usłyszałaś na temat swojej pracy?
- To bardzo trudne pytanie… Wiele dla mnie znaczą komentarze na Instagramie, kiedy ktoś przyznaje, że moje rysunki poprawiają mu humor. Najbardziej wspominam moment, kiedy okazało się, że Neil Gaiman - jeden z moich ulubionych pisarzy - znalazł czas by zapoznać się z moimi ilustracjami do swojego opowiadania i je udostępnił dla fanów. To było dla mnie spore zaskoczenie, ponieważ nie wiedziałam, że je oglądał. Znajome, które mu je przesłały nic mi o tym nie powiedziały! Tym bardziej się cieszyłam, skoro w ogóle się tego nie spodziewałam.

- Jakie rady dałabyś osobom początkującym, które chcą wejść w świat rysunku i grafiki?
- Wszystkim zaczynającym z rysunkiem i grafiką życzę cierpliwości i wytrwałości. Rysowanie to coś, czego nie da się nauczyć z dnia na dzień, ani z tygodnia na tydzień. Nie bójcie się też eksperymentować i popełniać błędy. Długo blokowało mnie przekonanie, że każda kreska, każdy detal jaki zrobię musi być idealny, a tak się nie da. Jeśli nie narysujemy czegoś źle, to nigdy nie nauczymy się tego, jak można to zrobić inaczej. Nawet jeśli nie będziemy zadowoleni z efektu - to doświadczenie, które jest bezcenne. No i zdecydowanie lepiej narysować coś brzydkiego, niż nie narysować nic. Bo wtedy jesteśmy o ten jeden rysunek bliżej do osiągnięcia celu.

- Jakie masz plany na najbliższe tygodnie? Czego mogą spodziewać się Twoi followersi?
- Rzadko planuję z takim wyprzedzeniem. Podążam za inspiracjami płynącymi ze świata popkultury - film czy książka, mogą mnie popchnąć do zrobienia jednego, bądź całej serii ilustracji. Ostatnio coraz częściej myślę o elfach, wiele też pojawia się w moich pracach jednorożców. Wiem też z całą pewnością, że pojawi się zdecydowanie więcej kolorów. Kiedyś kolor był to tylko dodatkiem do czarnobiałego rysunku, teraz jednak coraz częściej szukając magii w ilustracjach sięgam po różnorodne barwy.

Sprawdźajcie Instagram oraz Facebook Mai Lulek, żeby być na bieżąco z jej pracami!

Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!