Psychologia
Kłamstwo niszczy zaufanie, rozbija przyjaźnie i związki

O tym, że kłamstwo ma krótkie nogi i że raz utracone zaufanie trudno odzyskać rozmawiamy z psychologiem Moniką Kotlarek z portalu Psycholog Pomaga.

- Dlaczego ludzie kłamią?
- Zwykle są dwa powody. Pierwszy to tzw. „białe kłamstwo”, którego używamy, gdy nie chcemy kogoś zranić, np. mówiąc komuś, że ładnie wygląda, choć wcale tak nie uważamy. Drugie kłamstwo dotyczy zwykle strachu przed negatywnymi konsekwencjami - nie mówimy prawdy, by uniknąć np. kary. Istnieje jeszcze zjawisko mitomanii, czyli patologicznego kłamstwa, jednak rozpatruje się je jako zaburzenie psychiczne. W mitomanii, kłamiący najczęściej chce przedstawić siebie w dobrym świetle, np. wymyśla bohaterskie czyny, ale także nie potrafi oddzielić kłamstwa od prawdy. Notorycznie kłamią osoby (poza mitomanami), które żyją w lęku przed konsekwencjami albo takie, które raz skłamały, jednak na tak ważny temat i by go obronić, czują się zmuszone kłamać więcej, by uratować już raz zafałszowany obraz. Często trudno jest się z takiej matni uwolnić. Wszystko się nawarstwia i już sam kłamca zaczyna się we wszystkim gubić. Dlatego prawda jest zawsze lepszym rozwiązaniem. Nie trzeba się męczyć z zapamiętywaniem każdego szczególiku, ale przede wszystkim jest się fair wobec innych. Kłamcy to osoby pełne lęku, strachu, prawdopodobnie z problemami i niską samooceną.

- Czy okłamanie kogoś w tzw. słusznej sprawie jest dobre czy też za wszelką cenę należy się wystrzegać tego typu zachowań?
- Nastolatkom zdarza się nie mówić prawdy, mają oni swoje tajemnice, sekrety, którymi nie chcą się dzielić z dorosłymi. Nie demonizowałabym drobnego niedopowiedzenia czy przemilczenia czegoś w dobrej sprawie, czyli najczęściej, by kogoś nie urazić. Ale to nie powinno się powtarzać. Jeśli jest to jednorazowa lub sporadyczna sytuacja, nie należy się niepokoić. Każdemu to się zdarza, nie tylko nastolatkom. Ważne jest też w jakiej sprawie naginamy rzeczywistość. Bo jeśli są to poważne kwestie, to lepiej jest mówić je wprost. Nie chcę powiedzieć, że kłamstwa są w porządku, bo nie są. Niszczą zaufanie, które potem trudno odbudować, rozbijają przyjaźnie, związki. Pamiętajmy, że kłamstwo ma krótkie nogi.

- Czy kłamanie może być sygnałem, że dzieje się z nami coś złego?
- Jeśli kłamstwa są notoryczne, dotyczą ważnych spraw - wtedy należy się poważnie zastanowić, dlaczego tak się dzieje, czemu wybieramy tę drogę. Czy jest to spowodowane lękiem, czy może chcemy uniknąć konsekwencji, a może rodzice za bardzo nas kontrolują lub mamy inne problemy, z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Warto też się zastanowić, jak się z tym czujemy, dlaczego kłamstwo jest dla nas ważniejsze niż prawda, co nam to daje i czy sami byśmy chcieli być w taki sposób traktowani? Im bardziej wsiąkamy w kłamstwa, tym bardziej należy kogoś o tym poinformować - rodziców, zaufanego nauczyciela, psychologa lub pedagoga szkolnego.

- Do czego może doprowadzić oszukiwanie siebie i bliskich?
- Do zatracenia się w kłamstwach. Do stworzenia sobie świata, który nie istnieje. Do utraty zaufania bliskich i przyjaciół. Do utraty znajomych. Do narażenia się np. na większą kontrolę rodziców. Do zniszczenia swojego obrazu w oczach innych. Do wyrzucenia poza nawias, bo nikt nie będzie chciał współpracować czy spędzać czas z kimś, kto wiecznie kłamie. Ludzie, którzy kłamią są postrzegani jako niewarci zaufania, którzy ranią, krzywdzą i nie warto się z nimi zadawać.

- Jak rozpoznać, że ktoś nas oszukuje?
- Istnieją konkretne zachowania, które przejawia kłamca, ale warto wiedzieć, że istnieją też kłamcy tak wyrafinowani, którzy bez mrugnięcia okiem potrafią wmówić nam najgorsze kłamstwa. Jeśli natomiast ktoś nie umie tego robić, ale czuje się do tego zmuszony, to najprawdopodobniej będzie mu drżał głos, być może dłonie, kolana. Może się wpatrywać w nas uporczywie albo odwracać wzrok, drapać się nerwowo, dotykać np. nosa czy brody. Jednak najlepszym sposobem na wykrycie kłamcy jest zweryfikowanie jego historii. Oczywiście ludziom warto ufać i nie powinniśmy od razu zakładać, że np. nowo poznana osoba kłamie, ale jeśli mamy niejasne przeczucie, że coś w jej opowieści nie gra, to czasami warto to sprawdzić i porozmawiać potem o tym.

- Czy sporadyczne kłamstwa mogą przerodzić się w poważny kłopot, jakim jest mitomania?
- Mitoman posługuje się niemal wyłącznie kłamstwami. I o ile rozpoznaje się mitomanię przejściową np. u dzieci, które tworzą sobie bajkowe światy, o tyle u młodzieży i dorosłych, jest to już raczej zaburzenie lub element np. schizofrenii. Mitomanię leczy się jedynie psychoterapią. Podczas sesji próbuje się dojść do przyczyny, wypracowuje nowe schematy funkcjonowania itp. Sporadyczne kłamstwa, które mamy pod jako taką kontrolą, nie powinny przerodzić się w nic poważniejszego. O ile oczywiście utrata zaufania czy izolacja bliskich i przyjaciół nie jest dla nas niczym poważnym. Ale mimo nawet małych kłamstewek od czasu do czasu, zalecałabym bardzo się pilnować. Nie tylko dlatego, by być fair wobec innych, ale by być fair wobec siebie. Po kłamstwie czujemy się źle (o ile nie kłamiemy patologicznie), mamy poczucie winy, rośnie poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. To nam niszczy zdrowie. Szkoda go.

- Jak odbudować stracone zaufanie, jeśli zostaliśmy wielokrotnie przyłapani na kłamstwie przez najbliższych, przyjaciół?
- Samo „przepraszam” to stanowczo za mało. Zaufanie buduje się latami, a traci w ułamku sekundy. Dlatego tak ważna jest zmiana. Zmiana zachowania i regularne, rzetelne udowadnianie bliskim, że pracujemy nad sobą. Ale należy pamiętać, że bliscy czy przyjaciele też muszą mieć w sobie gotowość i chęć do tego, by nam wybaczyć i spróbować odbudować relacje.

Rozmawiała aus

Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!