Książki Czy „Cień Rycerza” rozczaruje fanów Sebastiena de Castella?
Jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszej części albo naszej recenzji tej książki, to w skrócie przypominamy, że „Ostrze zdrajcy” jest debiutancką powieścią kanadyjskiego pisarza Sebastiena de Castella, za którą od razu otrzymał nominację do Goodreads Choice Award w kategorii najlepsze fantasy. Autor wybrał nieco zapomniany już gatunek płaszcza i szpady, który zyskał największą popularność za sprawą „Trzech Muszkieterów” Alexandra Dumas, doprawiając go lekkim fantasy, co razem stworzyło bardzo smaczne danie.
Jeżeli zaś chodzi o krótkie wprowadzenie fabularne, to głównym bohaterem jest tu niejaki Falcio val Mond, który jako kantor Wielkich Płaszczy odpowiada za egzekwowanie i przestrzeganie królewskiego prawa. Przez lata organizacja ta budziła popłoch wśród przestępców, broniąc jednocześnie uciśnionych i ciesząc się szacunkiem ludu, jednak po śmierci króla sytuacja Wielkich Płaszczy, w tym i naszego bohatera, zmienia się dramatycznie. Zostają oni uznani za zdrajców i wyklęci przez lud, a nawet formalnie rozwiązani. Falcio stawia sobie jednak za cel wskrzeszenie dawnej legendy…
Oczywiście nie zdradzę Wam tu, jak skończyła się pierwsza część i dlaczego z niecierpliwością czekałam na kontynuację, ale powiem Wam, że druga odsłona tej tetralogii jest jeszcze lepsza! To bardzo rzadko spotykane zjawisko, bo autorzy po początkowym sukcesie łatwo popadają w rozluźnienie, a tu jest zupełnie inaczej - pomimo że książka jest dużo dłuższa, to czyta się ją z zapartym tchem i nawet na moment nie ma mowy o nudzie. Dostajemy też więcej tego, co tak bardzo podobało nam się w pierwszej części, czyli lekkiego stylu pisarza, dużo poczucia humoru, ciekawych bohaterów i ich przeciwników, zwrotów akcji oraz przede wszystkim szermierki - tak, pisarz pracował przez jakiś czas jako choreograf walk i dobrze wykorzystał swoje doświadczenie w opisach pojedynków, więc czytając je mamy wrażenie, że znajdujemy się dosłownie krok od nich.
Mówiąc krótko, „Cień rycerza” czyta się jednym tchem i trudno się od niego oderwać nawet na chwilę, bo jest po prostu świetny. Wszyscy fani pierwszej odsłony mogą spać spokojnie, bo wygląda na to, że Sebastien de Castell jest w świetnej formie i zamierza jeszcze przez długi czas zapewniać nam pierwszorzędną rozrywkę - druga część czterotomowej serii „Wielkie Płaszcze” jest jeszcze lepsza i już nie możemy się doczekać kolejnych. Jeśli więc szukacie dobrej lektury na słoneczne popołudnia na świeżym powietrzu, to wiecie już co wybrać!